Zbocze góry Taras, na którym Sarafinwë zbudował swoją siedzibę, opadało łagodnie w stronę morza, rozciągając się niby wygrzewające się na słońcu zwierzę i tworząc rozległy stopień górujący nad wcinającym się w Morze przylądkiem.
Po południowej stronie zamku wznosiły się czarne skały, o które opierały się jego mury. Zamek wcinał się w granit, tak że część południowych pomieszczeń wykuto w litym kamieniu. Dalej na stromym południowym zboczu pojedyncze skały wyrastały, niby zęby, wśród świerków, stanowiąc naturalny ostrokół chroniący Vinyamar. Las ciągnął się daleko na południe i wschód. Zamek niezmiennie zachwycał mnie swoją surowością: białe mury wzniesione na czarnych fundamentach.
Skręciliśmy w lewo i przeszliśmy przez Główną Bramę, a potem znów w lewo, wzdłuż murów, środkiem szerokiej drogi. Po prawej stronie rozciągała się jesienna piękna łąka, z uginającymi się od wiatru trawami. Mijaliśmy wysokie białe posągi wyobrażające mężczyzn i kobiety. Postacie miały rozpuszczone włosy, spływające na plecy, tuniki, takie, w jakich chodziliśmy w Amanie, zdawałoby się, że to obraz naszego wspomnienia, gdyby nie to, że twarze ich były surowe, na każdym czole widniała diamentowa gwiazda, a każda postać trzymała w dłoni miecz. To dzieła tych, którzy przeszli Helcaraxë. Czułem, że ci, którzy tu mieszkali przed nami i stąd odeszli, są od nas dużo silniejsi.

*siedzi po ciemku nad kartka papieru i probuje narysowac plan Vinyamaru wedlug opisu. Zly pomysl, bardzo zly. Za poetyckie to aby to moj zdecydowanie niepoetycki mozg strawil* :-)
OdpowiedzUsuńMam pytanie do zakonczenia - dzielem tych ktorzy przeszli Helcaraxe sa te diamentowe gwiazdy i miecze? Ci ktorzy "mieszkali przed nami i odeszli" to kto? Feanorianie? Pogubilam sie.. :)
Poczekaj, Kaile, ja to mam rozrysowane, tylko chcę narysować jeszcze raz, ładniej, jak mapę (a nie nabazgrane długopisem), to zobaczysz, jak to wygląda. Dam rzut na całą okolicę z góry. Ci którzy przeszli Helkaraxe to Noldorowie Turgona, którzy zbudowali Vinyamar i wszystko, co wokół niego jest, posągi także. Spójrz na datę ;-) w tym czasie już od dawna Turgon mieszka w Gondolinie ;-)
OdpowiedzUsuńAhaaa! To skad sie wzieli ci Noldorowie i Sindarowie tam, Vinyamar mial byc przeciez po odejsciu Turgona opuszczony :O
OdpowiedzUsuńCzekam na plan twierdzy :)
Tak sobie jeszcze myślę, że chyba żaden z Noldorów prowadzonych przez Fingolfina nie powiedziałby: "...Morifinwë, piękny syn naszego Fëanára" ;-). A skąd oni się tam wzięli? Ano zobaczymy... ;-)) A jak coś narysujesz, to koniecznie pokaż! :-)
OdpowiedzUsuńAredhela bylaby do tego zdolna :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na twoj plan, mi jest latwiej cos zrozumiec jak mam to na mapie albo obrazku, niz jak jest opisane :-)
Czyli to sa Feanorianie :O Teraz rozumiem, dlaczego mowi, ze ci ktorzy byli przed nimi sa od nich duzo silniejsi, i nie tylko. Ciekawy pomysl, zeby po odejsciu Turgona Feanorianie obsadzili Vinyamar :O
No ta, wszyscy po przeczytaniu tych historii usiłują narysować plan Vinyamaru. :)Mnie też ten wirus nie ominął, ale ja nie rysuję map, tylko scenki rodzajowe. Czarujesz Miriel:), noldorska magia, jak Boga kocham:)
OdpowiedzUsuńMel, nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy! :-) Mam nadzieję, że będę mogła zobaczyć taką narysowaną przez Ciebie scenkę rodzajową? :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście:)
OdpowiedzUsuńUsiadłam sobie wygodnie i zaczęłam się rozglądać. Na zewnątrz biało od śniegu, który zdecydowanie nie poprawia mi samopoczucia, a tutaj taki przytulny, zacieniony kącik :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie w główce poukładać wszystko, co przeczytałam. Na pewno warte przeczytania: ładne, plastyczne opisy, choć więcej pejzaży niż hmm jakby przemyśleń czy akcji. Chociaż może to akurat dobrze. Blah, inaczej: może to źle o mnie świadczy, ale największą uwagę zwracam na opis rzeczywistości, może dlatego, że sama nie czynię ani opisów przyrody, ani budynków, ani wyglądu postaci ;)
Pozwolisz, Miriel, że na tę chwilę odniosę się do jednego; taka odrobinka prywaty :) Mianowicie ten fragment: "Po południowej stronie zamku wznosiły się czarne skały, o które opierały się jego mury. Zamek wcinał się w granit, tak że część południowych pomieszczeń wykuto w litym kamieniu. Dalej na stromym południowym zboczu pojedyncze skały wyrastały, niby zęby, wśród świerków, stanowiąc naturalny ostrokół chroniący Vinyamar."
Strasznie podziałał na moją wyobraźnię. Kiedy miałam 10 lat widziałam podobną budowlę w Austrii, gdzieś na trasie między Rust a Wiedniem. Jakby zamczysko/twierdza (tylko tamto było czarne) wyrastało ze stromych skał ^^
O tyle fascynujące, że kiedy kilka(naście) lat później przypomniałam sobie o tym i zaczęłam przeszukiwać sieć, nie znalałam nic takiego ;)
Tak... chciałam się podzielić :)
Pozdrawiam kawowo i ciepło,
E.H. ;)
E.H., witam w Vinyamarze :-), jeśli spodobają Ci się zacienione komnaty zamku i cisza, w której słychać szum Morza - to zapraszam częściej :-)
OdpowiedzUsuńPiękne to miejsce... Gdy to czytam, czuję ten nadmorski chłód i wilgoć, i widzę szczyt góry Taras niknący w chmurach. Ale najbardziej się tu czuje samotność i opuszczenie. Coś, co wiele, wiele lat później, kilka tysiącleci później, wypowie Legolas w Eregionie, mówiąc o skardze kamieni -„Z głębi nas dobywali, pięknie nas rzeźbili, wysoko z nas piętrzyli mury, ale odeszli”. Elfy odeszły. Dawno, dawno temu podążyły ku przystaniom."
OdpowiedzUsuńI taki smutek tu się czuje. Jeszcze są w Śródziemiu ci, którzy zbudowali ten zamek, ale jego teraźniejsi mieszkańcy czują się tak, jakby szli śladem kogoś kto był od nich o wielokroć potężniejszy i żył dawno, dawno temu... Niezwykle mocne jest to wrażenie w tym co napisałaś.
Dziękuję, Tici, jest dla mnie niesamowite czytać, że tak odbierasz to, co piszę... Dziękuję za piękny komentarz, piszesz o odczuciach, które staram się zawrzeć w słowach.
OdpowiedzUsuńA ja jestem szczęśliwa, że wreszcie ktoś poruszył kwestię przemijania w tolkienowskim świecie. To, że Śródziemie jest przesiąknięte tęsknotą i świadomością, że coś już odeszło, zostało utracone. Niewiele osób piszących ff to dostrzega, a to jest... jakby jeden z podstawowych elementów tego świata. Jak muzyka wody, blask gwiazd, honor wojowników...
OdpowiedzUsuń