Deep inside the silence staring out upon the sea
The waves are washing over half forgotten memory...

11 lutego 2010

Rilyanárë - 6.

– Zmieniliśmy się bardzo – powiedział. – Kiedyś wydawało mi się, że wszystko, cały świat i nasze życie, jest poukładane i celowe. Że żyjemy na chwałę Eru, że Valarowie są naszymi nauczycielami, że stanowimy jedność z Ardą, i każda jej cząstka współgra w harmonii z naszymi ciałami i duszami. To było dobre. Tylko, że im bardziej świat na zewnątrz ciemniał i się zmieniał, albo im większą mieliśmy świadomość jego zmiany, tym większą odczuwaliśmy dysharmonię pomiędzy naszymi duszami, a światem. Narastał dysonans pomiędzy Pieśnią o nas a Pieśnią o materii Ardy.

– Co przez to rozumiesz? Nie czułem żadnej dysharmonii w Valinorze.

– To czemu go opuściłeś? – zatrzymał się. – Poza tym Valinor to tylko mała część tego świata, z którym jesteśmy związani. Przecież najmędrsi z nas wiedzieli, że w Ainulindalë wiele pieśni walczyło ze sobą w dysharmonii o przewagę, nie tylko jedna pieśń Melkora. Więc i nam pisana jest walka w konflikcie ze światem. Sam się tylko sobie dziwię teraz, że z własnej woli przywędrowaliśmy do tego obcego jazgotliwego świata...

– Chcesz powiedzieć, że nie jesteśmy we właściwej Pieśni?

Spojrzał na mnie, unosząc brwi. Uśmiechnął się smutno.

– A ty się czujesz tu na swoim miejscu?

– Ja wierzę, że to ma sens – odparłem.

– Ach! – zaśmiał się, kręcąc głową.

– Posłuchaj mnie, to, że nie rozumiemy do końca tego świata, nie znaczy, że jest nam wrogi.

– A nie jest?

– Nie znaczy, że jest nam wrogi, tylko, że my nie rozumiemy sensu tych wydarzeń. On może być zatarty, ukryty przed naszymi oczyma, tak jak główne tematy podawane przez Ilúvatara w Wielkiej Muzyce zatarte były dysonansami Morgotha. Ale żaden z fałszów Nieprzyjaciela nie zmienił ostatecznego sensu przeznaczenia naszego i losu Ardy. Jest, jak miało być, i ja w to wierzę. Jest tak, jak chciał Jedyny. Arda została splugawiona przez nikczemność Morgotha, lecz przecież żadne zewnętrzne brudy nie zmieniają istoty rzeczy...

4 komentarze:

  1. Dysonans Pieśni... To chyba jedno z najlepszych wyjaśnień, czemu Noldorowie opuścili Valinor. Czemu tak łatwo przyszło Feanorowi przekonać ich do wymarszu i czemu nie zawrócili nawet wobec lodów Helcaraxe.
    I ukryty sens wszystkiego, co się dzieje i co się wydarzyło, ukryty do czasu aż wszystko się dopełni, jak to zostało zapowiedziane przy początku, nim powstała Arda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie tylko, czy Rainil ma rację?... Ludzie od dawna szukają pierwszej przyczyny zła, starając się "zrzucić" winę na pierwszy - pierwotny - grzech za to, jakie nieszczęścia spotykają ich w życiu. Czy tutaj elfowie mają rację, mówiąc o tym, że wszystko, co przyniosło nieszczęście, jest winą fałszów w Pierwszej Pieśni?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem... Moja ludzka natura każe mi powiedzieć, że tak, że to przez ten pierwszy dysonans w dostępnym wyborze działań pojawiły się możliwości, które są po prostu złe, niszczycielskie. Że gdyby nie skażenie Ardy, nie wybieralibyśmy błędnie.
    Ale jakaś część mi podpowiada, że to nie może być takie proste i że w chwili, gdy dostaliśmy możliwość wyboru, zdecydowania o sobie, to wśród możliwości była i ta, że nasz wybór będzie zły. Że wynikało to z samej natury - nasza wolność nie byłaby pełna, gdybyśmy nie mieli możliwości pomyłki. Że bez tego bylibyśmy tylko marionetkami, z pozorem wolnej woli.
    Co jest prawdziwe? Nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. To są pytania, nad którymi często się zastanawiam, czy zawsze tak jest, że zły wybór jest integralną częścią wolnej woli?... Wygląda na to, że tak właśnie jest. Tak jak cień, który zawsze towarzyszy światłu.

    OdpowiedzUsuń