Deep inside the silence staring out upon the sea
The waves are washing over half forgotten memory...

8 marca 2010

Rilyanárë - 11.

Rainil miał rację. Zmieniliśmy się tutaj, w Endorze. A raczej, wszystko, co zdarzyło się od momentu przemów pierworodnego syna Finwëgo na placu w Tirionie, wszystko nas zmieniło i zmienia wciąż. Prawdziwe są słowa syna Nandara i Elwen[1] – w Amanie byliśmy tylko elfiętami stawiającymi sobie pałace w ogrodzie rodziców. Wszelkie problemy i wątpliwości mogliśmy skonsultować z Potęgami silniejszymi i mądrzejszymi od nas. Teraz dopiero zrozumiałem, że tam nie ciążyła na nas żadna odpowiedzialność. Opowieści starszych elfów i powtarzane przez młodszych legendy traktowałem jako historie, które nigdy się nie powtórzą, jakby były to rzeczy wymyślone. Dotyczyły spraw tak odległych, że nie zaprzątałem sobie nimi głowy. Któż chciał myśleć o niebezpieczeństwach podgwiezdnego Endoru, gdy wokół łąki amańskie mieniły się wszystkimi barwami w świetle Dwóch Drzew?

Myślę, że większość z nas rzeczywiście sądziła, że mamy wiele czasu na to, by poznawać Ardę i chłonąć wiedzę o niej. Nie spieszyliśmy się z wypytywaniem o wszystko Tych, Którzy Przyszli ze Wschodu. A jednak złożyło się tak, że decyzję o odejściu podjęliśmy, zanim wzrośliśmy w siłę, zanim dorośliśmy duchowo do tego, by opuścić świetlisty ogród naszych Opiekunów. W pysze swej wzgardziliśmy ich opieką, zwąc ją więzieniem...

Potem, gdy już nie było odwrotu, gdy wybrzmiały ostatnie słowa Eonwëgo i dumna odpowiedź Fëanára, okazało się, że świat na zewnątrz jest większy, ciemniejszy i bardziej niebezpieczny, niż ktokolwiek z nas potrafił sobie wyobrazić. I to było szokiem, który zmienił na zawsze nasze dusze. Zaprawdę byliśmy jak dzieci, które obrażone, uciekają z domu, by stanąć naprzeciw dzikiej bestii.

Ci, którzy przeżyli lata ciemności i wojny, ci, których żył nie rozerwały potwory z Północy, których fëar nie zostały wydarte z ciał przemocą przez sługi Nieprzyjaciela – utwardzili swe serca i dłonie, a dusze ich spowił smutek bardziej gorzki i cięższy od najsmutniejszej pieśni Nienny.

Staliśmy się innym plemieniem. Ci, co nie przeżyli takiej trwogi i krwawej walki, nie zrozumieją tego, kim teraz jesteśmy.




[1] Nandaro i Elwen – rodzice Rainila.

2 komentarze:

  1. To prawda. Nie zrozumieją. I dlatego myślę, że decyzja Valarów, by powracający ze Śródziemia Elfowie osiedlali się na Tol Eressei była głęboko słuszna. Pośród istot o podobnych doświadczeniach mogli czuć się zrozumiani i szczęśliwi.
    Noldorowie z TAmanu i ze Śródziemia to dwa różne światy. Przepaście doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, kiedyś tego nie rozumiałam, dlaczego oni nie zamieszkali bezpośrednio w Amanie. Dopiero później, gdy myślałam o tym długo, uświadomiłam sobie, jak bardzo stali się inni, jak bardzo doświadczyło ich życie w Śródziemiu.

    OdpowiedzUsuń